Zakres usług introligatorskich
Kiedyś zawód introligatora był jednym z zawodów rzemieślniczych. Był jednak ceniony bardziej niż inne ze względu na materię, którą się zajmował i estymę artysty, która mu towarzyszyła. Dziś pracowni introligatorskich jest już tylko garstka, jednak zapotrzebowanie na ich usługi się nie zmienia – dlatego usługi introligatorskie oferują dziś drukarnie. Czy ich zakres jest taki sam jak dawniej?
Introligatorstwo dawniej i dziś
Stosy zadrukowanych i przygotowanych do ręcznego zszycia książek, pachnące naturą skóry, mosiężne tłoki do złoceń – a wszystko to porozrzucane w artystycznym nieładzie na dużym stole. Taki widok możemy zobaczyć, wchodząc do starej, tradycyjnej pracowni świadczącej usługi introligatorskie. Książki nie były wtedy drukowane w tak dużych nakładach, ale nie były też, jak w średniowieczu, dostępne jedynie dla wyższych sfer. Książkę mógł mieć każdy, choć nie była ona tak tania, jak dziś; z tego też powodu dbało się o nią o wiele bardziej i z dużo większym namaszczeniem używało, a domowe biblioteczki były dumą mieszkań i ich właścicieli. Były też środowiska i domy, w których nie wypadało książek nie mieć. U introligatora można było zamówić oprawę w drogie skóry lub w płótna, ze złoceniami i tłoczeniami na okładce i grzbiecie, a każdy egzemplarz był ręcznie zszywany i oprawiany wg indywidualnego zamówienia. Co z tego wszystkiego przetrwało do dziś?Co dziś oferują drukarnie?
Na przestrzeni wieków konstrukcja książki się zasadniczo nie zmieniła. Podobnie jak dawniej, dziś również możemy wybrać okładkę miękką i twardą, oprawioną w płótno, papier lub skórę, złoconą lub zadrukowaną – jednak intensywny rozwój poligrafii i jej działów pozwolił zastąpić człowieka maszyną. Dzięki temu można szybko drukować i oprawiać wielotysięczne nakłady. Współcześnie oferta jest też szersza, niż dawniej – możemy zamówić np. foliowanie, lakierowanie UV i inne, zaś techniki nadruku są o wiele bardziej precyzyjne, wydajne i lepsze, a kolory żywsze i ładniejsze.Czy lepsze od starych?
Nasuwa się od razu wniosek, że skoro dziś można osiągnąć zbliżone lub nawet bardzo podobne efekty w dużo krótszym czasie i w nieporównywalnie większym niż kiedyś nakładzie, to zawód introligatora skazany jest na wymarcie. Jest w tym stwierdzeniu dużo prawdy, lecz jak to zwykle bywa, prawda leży pośrodku. Bo jeśli chcemy wydać spory nakład i zależy nam na niskiej cenie i dobrej jakości, to współczesne usługi i rozwiązania introligatorskie w drukarni, takiej jak Bernardinum, będą dla nas idealne. Natomiast jeśli do podstawowego nakładu chcemy dorobić mały, limitowany nakład z piękną oprawą – możemy wtedy pomyśleć o introligatorze-artyście.Dziękujemy za ocenę artykułu
Błąd - akcja została wstrzymana